á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
Niewątpliwym atutem książki jest sama fabuła właśnie. Autor wpadł na ciekawą ideę, którą dość umiejętnie przeistoczył w powieść. Początek wypada rozwlekle, jednak warto przebrnąć przez kilkadziesiąt pierwszych stron, wtedy akcja serio zaczyna nabierać rozpędu, a my zastanawiamy się nad licznymi zagadkami, sprowadzającymi całość do serii tajemniczych zabójstw. Trochę mnie rozczarowało schematyczne podejście do roli policji, czyli bandy idiotów kompletnie oderwanych od rzeczywistości. Ten motyw dałoby radę poprowadzić jakoś bardziej realistycznie, pomimo wszystko trudno uwierzyć, że można być aż tak ślepym i głupim. Ale Śmielak nadrabia wplecionymi do powieści ciekawostkami historycznymi — i to naprawdę interesującymi!
Nasz główny bohater, Krzysiek, wzbudził we mnie skrajne emocje. Z jednej strony, ciężko mi było zapałać do niego sympatią, lecz z drugiej po prostu mu współczułam. Choroby, tego okrutnego wyroku, znam to z doświadczeń bliskich mi ludzi. Może dlatego rozumiem poczynania Krzysztofa, chęć złapania się jakiejkolwiek nadziei na cud. Nawet, jeśli cuda nie istnieją. Wiem, iż sporo osób narzekało na długie rozmowy Krzysztofa z Jakubem, znachorem. Aczkolwiek czytałam je z pewną przyjemnością, są intrygującym elementem, nadającym świeżości, choć czasem brzmią lekko banalnie. Nie szkodzi, ostatecznie są w porządku.
Szczegółowe opisy mają za zadanie wprowadzić nas w odpowiednią atmosferę, ale w niektórych chwilach czułam, że jest ich za wiele, co wybijało mnie z rytmu. Niewątpliwie nieźle poprowadzono zakończenie, trudno na nie wpaść przed skończeniem książki, co należy do jednej z najbardziej pożądanych cech w kryminałach. Fakt, mamy z autorem inne poczucie humoru, lecz mimo tego, doceniam jego ogólny styl oraz duży zasób wiedzy historycznej. Potrafił porządnie go wykorzystać. Parę wątków pozostało pod znakiem zapytania, więc chyba powinniśmy oczekiwać drugiej części? Liczę, iż Michał Śmielak ukrył rękawie jeszcze kilka asów, aby móc mnie w przyszłości pozytywnie zaskoczyć.
„Znachor” spodoba się głównie osobom dopiero rozsmakowującym się w kryminałach posiadających tę szczególną nutę charakterystyczną dla thrillerów. To świetna propozycja na początek przygody, która ma szansę się rozwijać — tak samo, jak twórczość recenzowanego dzisiaj autora. Trzymam za niego kciuki, widzę duży potencjał, można nim ciekawie pokierować. Rekomendacja i swoisty patronat Piotra Kościelnego zobowiązuje, a Michał Śmielak naprawdę nieźle sobie poradził. Będę dalej obserwować jego karierę czując, że kolejna książka wypadnie jeszcze lepiej. Powodzenia!