Natasza Socha - KOGUT DOMOWY Co zrobić, gdy nagle ojciec rodziny traci pracę? Jak zapewnić przyszłość trójce córek i żonie pracującej na 1/3 etatu w agencji reklamowej, a składane cv nie zostaje przyjęte w żadnym zakładzie pracy?
Poradzić na to może tylko nieoczekiwana zamiana ról. Pracująca dorywczo żona ma możliwość przejścia w agencji na pełen etat, a Jakub przejmuje rolę kury domowej, jak sam mówi "raczej koguta".
(...)
Początki są trudne, zarówno dla Jakuba, jak i dla Bereniki. Bo jak być zapracowaną "panią" domu i jednocześnie "rycerzem swej damy"? A dama cóż, wyzwolona z domowego "kurnika" zaczyna cieszyć się wolnością i adoracją kolegi z pracy.
Autorka świetnie oddaje perypetie i rozterki sercowe Bereniki, a także zmagania z wychowaniem dziewcząt przez Jakuba. Czy Makary roztaczając swe uwodzicielskie uroki, uroki czarującego mężczyzny spowoduje, że Berenika wpadnie w zastawione sidła? A może jednak tylko Jakub, nawet będąc ciut zaniedbanym "kogutem domowym" okaże się wymarzonym "rycerzem"?
Warto PRZECZYTAĆ tę powieść, która nie tylko bawi, ale zmusza do refleksji i pokazuje, jak we współczesnym świecie zrywane są często stereotypy i sytuacje życiowe zmuszają, że trzeba przystać na nowe propozycje.
„Kogut domowy” swoją premierę na rynku wydawniczym miał 18 kwietnia br. Natasza Socha zaś należy do grona moich ulubionych autorek, zatem jej najnowsza powieść była moją lekturą obowiązkową na liście „do przeczytania”. Intrygujący tytuł oraz opis okładkowy wzmogły jedynie mój apetyt na tę lekturę.
Tytułowy „Kogut domowy” to Jakub – która rzucony na głęboką wodę musi w mig ogarnąć sytuację, jaką narzuciło mu życie.
(...)
Wyskakuje z garnituru, wciąga na tyłek dresy oraz kuchenny fartuszek z gruszką i uczy się latać na miotle. I nagle okazuje się, że "To nie maratony były trudne, nie łażenie po jaskiniach, budowa domu czy naprawa starego gramofonu, z którego Jakub był tak bardzo dumny. Najtrudniej było dorosnąć do roli ojca, zwłaszcza w wieku czterdziestu trzech lat." Nie będę Wam za dużo zdradzać. Bo chciałabym żebyście sami się przekonali, że nie zawsze w życiu oczywista jest oczywistość.
„Kogut domowy” jest swoistym rodzajem petycji wystosowanym przez autorkę zarówno wobec kobiet jak i mężczyzn. Kobietom - Natasza Socha zwraca uwagę na to, że nie wolno nam popełniać tego błędu, który często robimy odsuwając partnera od domowych obowiązków i życia rodzinnego, bo same wówczas zapędzamy się w tzw. kozi róg. Dajmy im szansę wykazać się na tym polu i zaufajmy im, skoro radzą sobie z młotkiem i siekierą – poradzą sobie z kuchennym nożem, odkurzaczem i dziećmi!
Natomiast mężczyznom autorka pragnie dodać skrzydeł – pragnie by otworzyli się na życie domowe i nie rozpatrywali tego w kategoriach „pantoflarstwa”. Co to, to nie!
„Pantoflarz” to nie mężczyzna, który pomaga żonie, wyręcza ją, spaceruje z wózkiem itp. „Pantoflarz” to ktoś, kto nic nie sądzi, nie ma własnego zdania, papuguje po żonie, nie wie czym jest samodzielność, nie jest mu ona zresztą do niczego potrzebna, wręcz się jej boi. Brak mu siły woli i charakteru. Nie bierze odpowiedzialności ani za siebie, ani za nikogo innego. Jednym słowem współczesne duże dziecko.
Dlatego uważam, że „Kogut domowy” jest książką, którą powinien przeczytać każdy mąż, każdy facet, każdy partner czyli każdy męski twardziel, który za głowę rodziny się uważa i co rano wychodzi z domu, a wraca późnym popołudniem, słaniając się na nogach i padając jak „pies Pluto”.
Drogi Mężczyzno: - jeśli sądzisz, że ogarniasz w życiu wszystko, a Twoja druga połowa siedzi w domu i nic nie robi?
- jeśli właśnie straciłeś etat i brniesz w totalną załamkę?
- jeśli pomagasz sporadycznie swej drugiej połowie w domowych obowiązkach?
- jeśli myślisz, że w życiu wystarczy, że pracujesz zawodowo i poza tym nic już robić nie musisz (no bo przecież pracujesz!)?
- jeśli uważasz, że nic się JEJ nie stanie, jak wracając ze spaceru z dziećmi zakupi dwa kilo ziemniaków, opłaci po drodze rachunki i skoczy przy tym po szampon oraz kilka innych sprawunków potrzebnych na „już”?
- jeśli wracasz do domu zmęczony i przeszkadza Ci dziecięcy śmiech i wrzawa?
- jeśli uważasz, że jesteś prawdziwym mężczyzną „z ikrą i jajami”? ( Wierzę w to, że tak!) - jeśli masz dziś gorszy dzień i zupa była za słona, a kotlet za twardy?
- jeśli szanujesz swoją kobietę?
- jeśli uważasz, że prawdziwy facet, to ten który wygodnie rozłoży się przed domem i bierze chłodny browar w łapę, by się zrelaksować?
- jeśli sądzisz, że zrobienie zakupów w drodze z pracy uwłacza Twej godności, bo przecież ona i tak zrobi to lepiej i nie ma nic innego na głowie, no a Ty jesteś już zmęczony?
Jeśli chociaż na jedno z wyżej postawionych pytań odpowiedziałeś „Tak”, to powinieneś przeczytać „Koguta domowego”.
Gwarantuję, że odkryjesz sporo„mrocznych” tajemnic z otaczającego Cię najbliżej świata, zmienisz poglądy na wiele spraw, inaczej spojrzysz na swój dom, swoje dzieci i swoją kobietę.
A ty droga Kobieto – jeśli jesteś już po lekturze powieści, nie chowaj jej na półkę, nie oddawaj do biblioteki i nie pożyczaj przyjaciółce – podrzuć ją swojemu mężczyźnie do torby, którą codziennie bierze do pracy (najlepiej tuż obok śniadaniówki). Daj sobie szansę i jemu, bo „ojcowie są całkiem dobrymi matkami, trzeba im tylko dać szansę.” Za egzemplarz do recenzji ogromnie dziękuję Autorce i Wydawnictwu PASCAL.
Cała recenzja na blogu.
Tytułowym kogutem domowym jest Kuba - mąż i ojciec. W chwili, gdy go poznajemy pracuje w banku, lecz w wyniku redukcji etatu zostaje zwolniony. Podłamany, przez tydzień oszukuje żonę, że chodzi do pracy lecz w końcu się przyznaje. Żona - Berenika bierze sprawy w swoje ręce i prosi szefa o zwiększenie wymiaru godzin do całego etatu. Jakub zostaje w domu i zajmuje się dziećmi. Zadanie nie należy do łatwych, ale jest on zdeterminowany aby wykonać je jak najlepiej.
(...)
Natomiast jego żona coraz lepiej czuje się w pracy. W szczególności gdy do jednego z projektów zostaje zatrudniony współpracownik Makary. Jest ona nim zachwycona. Czy praca przerodzi się w romans? Jak zareaguje na to Kuba? Czy ich szczęście domowe nadal będzie trwało? Przeczytajcie koniecznie...
"Priorytety bowiem zmieniają się w zależności od sytuacji, w jakiej się człowiek znajduje." Głównych bohaterów poznajemy jako typową rodzinę. Ona - siedząca w domu, zajmująca się dziećmi, pracująca na 1/3 etatu. Gdy następuje zamiana ról Nika rozkwita. Pracuje na pełen etat. Gdy poznaje Makarego bardzo szybko zapomina o roli żony i matki. Jest w stanie wymyśleć każdą wymówkę aby tylko spędzić więcej czasu z kolegą z pracy. Natomiast on jest typowym współczesnym mężczyzną. W chwili gdy go poznajemy bardziej jest zainteresowany pracą niż rodziną. Z dnia na dzień musi zmierzyć się z rzeczywistością i z prowadzeniem domu. Początkowo nie może się w tym odnaleźć, ale później coraz lepiej mu idzie.
"Bez pieniędzy wszystko staje się trudniejsze, nawet zakup kawałka tiulu, ale czy rzeczywiście był bardziej szczęśliwy wtedy, kiedy golił się codziennie rano i dobierał krawat pod kolor koszuli?" Książka "Kogut domowy" jest idealną książką na zimowy wieczór. Czyta się ją bardzo szybko i przyjemnie. Autorka ma ogromny dar ponieważ w książce pełnej humoru możemy doszukać się prawdy o rzeczywistości. W dzisiejszych czasach większość rodzin funkcjonuje w taki sposób, że traktują dom jak "hotel" i zapominają o swoich dzieciach i współmałżonkach. Często drugie połówki budzą się za póżno, aby móc uratować swój związek i swoją rodzinę. Kolejnym aspektem, jaki autorka poruszyła jest zajmowanie się domem przez mężczyzn. Bardzo często nam kobietom wydaje się, iż zrobimy coś lepiej. Dajmy Panom się niekiedy w domu wykazać i pochwalmy ich za tę pracę. Oni też czasem chcą się poczuć dowartościowani.
"Komplementy zawsze dodają skrzydeł, nawet jeśli są ciut banalne" Osobiście książkę wszystkim polecam i czekam na kolejne książki autorki.
Moja ocena książki: 9/10 więcej na www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
Poradzić na to może tylko nieoczekiwana zamiana ról. Pracująca dorywczo żona ma możliwość przejścia w agencji na pełen etat, a Jakub przejmuje rolę kury domowej, jak sam mówi "raczej koguta". (...)
Początki są trudne, zarówno dla Jakuba, jak i dla Bereniki. Bo jak być zapracowaną "panią" domu i jednocześnie "rycerzem swej damy"? A dama cóż, wyzwolona z domowego "kurnika" zaczyna cieszyć się wolnością i adoracją kolegi z pracy.
Autorka świetnie oddaje perypetie i rozterki sercowe Bereniki, a także zmagania z wychowaniem dziewcząt przez Jakuba. Czy Makary roztaczając swe uwodzicielskie uroki, uroki czarującego mężczyzny spowoduje, że Berenika wpadnie w zastawione sidła? A może jednak tylko Jakub, nawet będąc ciut zaniedbanym "kogutem domowym" okaże się wymarzonym "rycerzem"?
Warto PRZECZYTAĆ tę powieść, która nie tylko bawi, ale zmusza do refleksji i pokazuje, jak we współczesnym świecie zrywane są często stereotypy i sytuacje życiowe zmuszają, że trzeba przystać na nowe propozycje.
Tytułowy „Kogut domowy” to Jakub – która rzucony na głęboką wodę musi w mig ogarnąć sytuację, jaką narzuciło mu życie. (...) Wyskakuje z garnituru, wciąga na tyłek dresy oraz kuchenny fartuszek z gruszką i uczy się latać na miotle. I nagle okazuje się, że "To nie maratony były trudne, nie łażenie po jaskiniach, budowa domu czy naprawa starego gramofonu, z którego Jakub był tak bardzo dumny. Najtrudniej było dorosnąć do roli ojca, zwłaszcza w wieku czterdziestu trzech lat." Nie będę Wam za dużo zdradzać. Bo chciałabym żebyście sami się przekonali, że nie zawsze w życiu oczywista jest oczywistość.
„Kogut domowy” jest swoistym rodzajem petycji wystosowanym przez autorkę zarówno wobec kobiet jak i mężczyzn. Kobietom - Natasza Socha zwraca uwagę na to, że nie wolno nam popełniać tego błędu, który często robimy odsuwając partnera od domowych obowiązków i życia rodzinnego, bo same wówczas zapędzamy się w tzw. kozi róg. Dajmy im szansę wykazać się na tym polu i zaufajmy im, skoro radzą sobie z młotkiem i siekierą – poradzą sobie z kuchennym nożem, odkurzaczem i dziećmi!
Natomiast mężczyznom autorka pragnie dodać skrzydeł – pragnie by otworzyli się na życie domowe i nie rozpatrywali tego w kategoriach „pantoflarstwa”. Co to, to nie!
„Pantoflarz” to nie mężczyzna, który pomaga żonie, wyręcza ją, spaceruje z wózkiem itp. „Pantoflarz” to ktoś, kto nic nie sądzi, nie ma własnego zdania, papuguje po żonie, nie wie czym jest samodzielność, nie jest mu ona zresztą do niczego potrzebna, wręcz się jej boi. Brak mu siły woli i charakteru. Nie bierze odpowiedzialności ani za siebie, ani za nikogo innego. Jednym słowem współczesne duże dziecko.
Dlatego uważam, że „Kogut domowy” jest książką, którą powinien przeczytać każdy mąż, każdy facet, każdy partner czyli każdy męski twardziel, który za głowę rodziny się uważa i co rano wychodzi z domu, a wraca późnym popołudniem, słaniając się na nogach i padając jak „pies Pluto”.
Drogi Mężczyzno: - jeśli sądzisz, że ogarniasz w życiu wszystko, a Twoja druga połowa siedzi w domu i nic nie robi?
- jeśli właśnie straciłeś etat i brniesz w totalną załamkę?
- jeśli pomagasz sporadycznie swej drugiej połowie w domowych obowiązkach?
- jeśli myślisz, że w życiu wystarczy, że pracujesz zawodowo i poza tym nic już robić nie musisz (no bo przecież pracujesz!)?
- jeśli uważasz, że nic się JEJ nie stanie, jak wracając ze spaceru z dziećmi zakupi dwa kilo ziemniaków, opłaci po drodze rachunki i skoczy przy tym po szampon oraz kilka innych sprawunków potrzebnych na „już”?
- jeśli wracasz do domu zmęczony i przeszkadza Ci dziecięcy śmiech i wrzawa?
- jeśli uważasz, że jesteś prawdziwym mężczyzną „z ikrą i jajami”? ( Wierzę w to, że tak!) - jeśli masz dziś gorszy dzień i zupa była za słona, a kotlet za twardy?
- jeśli szanujesz swoją kobietę?
- jeśli uważasz, że prawdziwy facet, to ten który wygodnie rozłoży się przed domem i bierze chłodny browar w łapę, by się zrelaksować?
- jeśli sądzisz, że zrobienie zakupów w drodze z pracy uwłacza Twej godności, bo przecież ona i tak zrobi to lepiej i nie ma nic innego na głowie, no a Ty jesteś już zmęczony?
Jeśli chociaż na jedno z wyżej postawionych pytań odpowiedziałeś „Tak”, to powinieneś przeczytać „Koguta domowego”.
Gwarantuję, że odkryjesz sporo„mrocznych” tajemnic z otaczającego Cię najbliżej świata, zmienisz poglądy na wiele spraw, inaczej spojrzysz na swój dom, swoje dzieci i swoją kobietę.
A ty droga Kobieto – jeśli jesteś już po lekturze powieści, nie chowaj jej na półkę, nie oddawaj do biblioteki i nie pożyczaj przyjaciółce – podrzuć ją swojemu mężczyźnie do torby, którą codziennie bierze do pracy (najlepiej tuż obok śniadaniówki). Daj sobie szansę i jemu, bo „ojcowie są całkiem dobrymi matkami, trzeba im tylko dać szansę.” Za egzemplarz do recenzji ogromnie dziękuję Autorce i Wydawnictwu PASCAL.
Cała recenzja na blogu.
"Priorytety bowiem zmieniają się w zależności od sytuacji, w jakiej się człowiek znajduje." Głównych bohaterów poznajemy jako typową rodzinę. Ona - siedząca w domu, zajmująca się dziećmi, pracująca na 1/3 etatu. Gdy następuje zamiana ról Nika rozkwita. Pracuje na pełen etat. Gdy poznaje Makarego bardzo szybko zapomina o roli żony i matki. Jest w stanie wymyśleć każdą wymówkę aby tylko spędzić więcej czasu z kolegą z pracy. Natomiast on jest typowym współczesnym mężczyzną. W chwili gdy go poznajemy bardziej jest zainteresowany pracą niż rodziną. Z dnia na dzień musi zmierzyć się z rzeczywistością i z prowadzeniem domu. Początkowo nie może się w tym odnaleźć, ale później coraz lepiej mu idzie.
"Bez pieniędzy wszystko staje się trudniejsze, nawet zakup kawałka tiulu, ale czy rzeczywiście był bardziej szczęśliwy wtedy, kiedy golił się codziennie rano i dobierał krawat pod kolor koszuli?" Książka "Kogut domowy" jest idealną książką na zimowy wieczór. Czyta się ją bardzo szybko i przyjemnie. Autorka ma ogromny dar ponieważ w książce pełnej humoru możemy doszukać się prawdy o rzeczywistości. W dzisiejszych czasach większość rodzin funkcjonuje w taki sposób, że traktują dom jak "hotel" i zapominają o swoich dzieciach i współmałżonkach. Często drugie połówki budzą się za póżno, aby móc uratować swój związek i swoją rodzinę. Kolejnym aspektem, jaki autorka poruszyła jest zajmowanie się domem przez mężczyzn. Bardzo często nam kobietom wydaje się, iż zrobimy coś lepiej. Dajmy Panom się niekiedy w domu wykazać i pochwalmy ich za tę pracę. Oni też czasem chcą się poczuć dowartościowani.
"Komplementy zawsze dodają skrzydeł, nawet jeśli są ciut banalne" Osobiście książkę wszystkim polecam i czekam na kolejne książki autorki.
Moja ocena książki: 9/10 więcej na www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com